Czy Gruzja wybierze Europę? Jak będą wyglądały wybory parlamentarne w Gruzji w 2024r.? Takie pytania od kilku tygodni pojawiają się w tzw. zachodniej prasie. Dla niektórych Gruzinów wybór jest prosty, dla niektórych całkiem nieoczywisty, a jeszcze inni Gruzini stawiają przedwyborcze pytanie zupełnie inaczej. Zatem zobaczmy, jak wygląda Gruzja kilka dni przed wyborami parlamentarnymi w 2024 roku.
Odcinka możesz też posłuchać na Spotify, Apple Podcast lub w innej ulubionej aplikacji podcastowej.
Zacznijmy dzisiejszy odcinek podcastu od Sandro, studenta na jednej z tbiliskich uczelni. Sandro chce, żeby Gruzja była członkiem Unii Europejskiej, chce dalej latać do Europy tanimi lotami i w ramach liberalnej polityki wizowej. Sandro chce pracować w dużej firmie lub założyć własną, zna angielski, czyta, co o Gruzji pisze się w zachodniej prasie i często rozmawia z gruzińskimi znajomymi o tym, że przyszłością kraju jest rozwój i reformy w stronę Zachodu. Sandro bardziej z opowieści pamięta wojnę w 2008 roku, a konflikty z lat 90-tych tylko ze wspominek starszych członków rodziny i gruzińskich filmów.
Sandro zapewne był na tydzień przed wyborami na marszu w Tbilisi, gdzie około 10 tysięcy Gruzinów wyrażało swoje poparcie dla drogi Gruzji w stronę Unii Europejskiej. Hasłem marszu było właśnie „Gruzja wybiera Unię Europejską”. Choć oficjalnie marsz nie był organizowany przez żadną partię opozycyjną, powiewały na niej flagi koalicji dla zmian, zainicjowanej m.in. przez prezydent Zurabiszwili oraz koalicji Zjednoczenie, której największą partią jest Zjednoczony Ruch Narodowy.
Trochę na tym polega trudność partii opozycyjnych. Obecne wybory są pierwszymi w pełni proporcjonalnymi, w których próg wyborczy to 5%. Oznacza to, że im bardziej głosy się rozejdą między partie opozycyjne, tym trudniej będzie uzyskać przeciwwagę w parlamencie dla Gruzińskiego Marzenia, obecnej partii rządzącej.

Więcej o samych wyborach, kto startuje oraz dlaczego są to najważniejsze wybory dekady na Kaukazie opowiadam Wam w pierwszym odcinku tej mini serii, odcinku nr 36.
W ciągu ostatniego miesiąca kampanii widać było kilka prób rozwiązania tego wyzwania. Po pierwsze, prezydent Salome Zurabiszwili prowadziła do ostatnich dni zgłaszania list wyborczych mediacje między partiami opozycyjnymi, by tworzyli skonsolidowane listy wyborcze. Większość tych prób nie zakończyła się jednak sukcesem. Po drugie, próbowano przekonać wyborców przeciwnych obecnej władzy, że choć listy są osobne, to już w parlamencie możliwa będzie szeroka koalicja opozycyjna i mówiąc kolokwialnie liderzy dogadają się między sobą. W tym celu między innymi Salome Zurabiszwili prowadziła rozmowy o możliwym składzie rządu i kandydatach na stanowisko premiera. Żadne personalia nie zostały przekazane opinii publicznej, jednak sam proces był opisywany, by pokazać, że opozycja choć dość rozdrobniona może przynieść stabilność władzy w przypadku wygranej.
Czy Gruzja wybierze Europę? Opozycja wybrała już
W tej kampanii partie opozycyjne, które mają szanse przejść próg 5% odnosiły się głównie do kwestii przyszłości politycznej i międzynarodowej Gruzji (głównie w kontekście dalszej współpracy z UE, USA i NATO), pokazywania trudnej sytuacji gospodarczej Gruzinów i komentowania oburzenia poszczególnymi elementami kampanii Gruzińskiego Marzenia. Ostrzegano też, że Gruzińskie Marzenie to podległość Rosji, autorytaryzm i izolacja Gruzji na świecie.
To jak się to przekłada na opinie polityczne Gruzinów na podstawie najnowszych sondaży?
W środę, 3 dni przed wyborami, pojawiły się dwa gruzińskie sondaże przedwyborcze. Jeden podany przez prorządową telewizję Imedi, według którego Gruzińskie Marzenie może zdobyć 60 procent głosów poparcia i tym samym większość w parlamencie. Taki wynik pokrywa się z tym, co czołowi politycy Gruzińskiego Marzenia mówili wcześniej i co opowiadali na wiecu poparcia, również w środę 23 października, w Tbilisi wyliczając i wyczytując szereg inicjatyw, które zrobili przez ostatnie 10 lat poprawiając życie Gruzinów.
Tego samego dnia pojawił się sondaż w opozycyjnej telewizji Formula (choć niezwiązanej bezpośrednio z żadną konkretna partią), który przewiduje 34% głosów dla Gruzińskiego Marzenia, a 4 inne partie opozycyjne przeszłyby próg 5% – Zjednoczenie (18%), Koalicja dla zmian (14%), Gacharia – dla Gruzji (11%), koalicja „Silna Gruzja” (10%). Dość zbliżone wyniki podała opozycyjna telewizja Mtavari Archi, która zleciła badania innej, brytyjskiej organizacji.
Jedno jest wspólne we wszystkich trzech sondażach – najwyżej popieraną partią według nich jest obecnie rządzące Gruzińskie Marzenie.
Kto popiera Gruzińskie Marzenie?
Poznaj Maiko. Maiko mieszka w dość małej miejscowości w Gurii i pracuje jako nauczycielka w szkole. Nauczyciele w Gruzji to jeden z najmniej opłacanych zawodów, ale przynajmniej względnie stabilny. A mąż Maiko raz ma pracę, raz jej nie ma, więc bywa, że pensja Maiko jest głównym dochodem. Część jej rodziny mieszka w Niemczech, nie wszyscy w pełni leganie, ale przysyłają co jakiś czas pieniądze, pomagają sobie wzajemnie i jakoś się co miesiąc udaje. Córka Maiko stara się studiować w Batumi, ale nie zawsze wystarcza pieniędzy, żeby i jej pomóc.
Maiko pamięta, jak uciekała z rodzicami ostatnim pociągiem z Abchazji, nie zajmuje się geopolityką tego konfliktu – Maiko ma w głowie wspomnienie strachu, że idą do domu i mogą im zrobić krzywdę i tego, że w Gurii musieli zacząć wszystko na nowo. Jak zaczęła się wojna w 2008 roku, to wszystkie wspomnienia wróciły.
Maiko nie wie, na kogo głosować, żadna partia jej nie przekonuje, ale nie mówi o swoich poglądach, bo praca w szkole jest dla niej kluczowa. Bez tego ona też chyba musiałaby pojechać i sprzątać biura w Turcji, żeby utrzymać rodzinę. Ale na wybory chyba pójdzie, bo mówią, że to prawo każdego obywatela w niepodległym kraju.
Jedną z największych kampanii ostatnich tygodni była ta zachęcająca do pójścia na wybory. Bez namawiania na taką czy inną partię, ale by cenić swój głos i nie oddawać go innym. Przyznam, że jak Gruzją zajmuję się kilkanaście lat, to tak intensywnej kampanii profrekwencyjnej jeszcze nie widziałam. Były też osobne spoty właśnie skierowane do kobiet, ponieważ choć więcej wyborców jest kobietami, to mniej kobiet bierze udział w głosowaniu.
Innym wątkiem, który pojawił się z niejako zdwojoną siłą była wojna, podnoszona przez Gruzińskie Marzenie. Z jednej strony zagrożenie wojną z Rosją, jakoby globalna partia wojny, o której mówiliśmy w 36 odcinku, chciała wplątać Gruzję, jak i wplątała Ukrainę w konflikt zbrojny z Rosją. Czyli dla takich osób jak Maiko byłaby to 4 wojna od rozpadu ZSRR, nie licząc zbrojnego przewrotu władzy na początku lat 90-tych. Miasta gruzińskie zostały oklejone plakatami z jednej strony pokazującymi czarno-białe zdjęcia z Ukrainy, zbombardowanej przez Rosjan podpisane „Nie wojnie” i okraszone przekreślonymi numerami list partii opozycyjnych. Z drugiej strony były kolorowe zdjęcia zabytków gruzińskich podpisane „Wybierz pokój” z dodanym logo i numerem listy Gruzińskiego Marzenia.
Takie plakaty wywołały oburzenie zarówno u opozycji, jak i dyplomatów Ukrainy w Gruzji. Plakaty były połączone ze spotami telewizyjnymi pokazującymi polityków opozycji albo jako sprowadzających na Gruzję wojnę, albo na smyczy jakiejś wyższej siły (wszystko to w czarno-czerwonych barwach).
Drugim wątkiem, również podniesionym przez Gruzińskie Marzenie, było oskarżanie poprzedniej władzy – Zjednoczonego Ruchu Narodowego – obecnie części koalicji Zjednoczenie o wywołanie wojny w 2008 roku. W wystąpieniach czołowych polityków, w tym Bidziny Iwaniszwilego, pojawiły się hasła o konieczności przeproszenia osetyjskich braci za złamanie relacji. Wprawdzie w wypowiedzi była mowa, że Ruch Narodowy powinien przeprosić, jednak poniosło się to dużym echem, że jakoby Gruzini mieliby przepraszać Osetyjczyków i Abchazów za wojnę. W kontrze do tego pojawiło się wiele głosów od matek, córek, ojców żołnierzy, którzy walczyli i zginęli w tych wojnach albo w latach 90-tych albo w 2008 roku.
Później w kampanii Gruzińskie Marzenie zmodyfikowało to hasło jako odzyskanie integralności terytorialnej kraju i powrót uchodźców wewnętrznych do Abchazji i Osetii Południowej – wątek, który pojawia się w każdych wyborach praktycznie każdej partii. W kontrze do tego partie opozycyjne wyniosły na sztandary hasło, że tylko integracja z Unią daje szansę na rozwiązanie tych konfliktów.
Gruzińskie Marzenie też mówi o współpracy z Unią, czyli według Gruzińskiego Marzenia to nie tak, że Gruzja wybierze Europę, Gruzja już ją wybrała. Tylko na własnych zasadach, z poszanowaniem tradycji gruzińskich, prawosławnych, tradycyjnej roli kobiety i mężczyzny i bez tzw. zalewu Gruzji propagandą liberalną. Naszym patronom wysyłamy szczegółowe materiały w tym zakresie. – tutaj się nam nie mieści.
W tym samy czasie w Gruzji, szczególnie w mniejszych miastach i wsiach zaczęły działać inicjatywy zatrudniania zazwyczaj kobiet do zbierania informacji od sąsiadów, osób z jednej firmy, szkoły czy instytucji państwowej, na kogo będą głosować. Warto pamiętać, że w Gruzji w małych miejscowościach wszyscy się znają i niejako wszystko o sobie wiedzą. Więcej, dlaczego tak się dzieje tłumaczymy w naszym kursie – serii spotkań – Gruzja – współczesne życie i tradycje. Dodatkowo, często zdanie przełożonego, kogoś ponad nami w hierarchii społeczności ma duże znaczenie, należy za nim podążać, a przeciwstawianie się może być postrzegane jako bunt. A w społeczeństwie opartym na wzajemnej pomocy trzeba być bardzo odważnym, by się wyłamać i robić coś pod prąd.

Więcej o wymiarze regionalnym tych wyborów dowiesz się z odcinka nr 39 podcastu Kaukazomaniacy: Dlaczego wybory w Gruzji mają znaczenie dla całego regionu?
Największy nieobecny kampanii wyborczej w Gruzji, czyli…
Zanim poznajmy niejako wielkiego nieobecnego, poznaj Gio. Gio mieszka w Kachetii i ma winnice, uprawia winogrona, które po zbiorach sprzedaje w skupie. Im więcej zarobi, tym większa szansa, że wystarczy mu pieniędzy do kolejnych zbiorów. Inflacja w Gruzji rośnie, ceny produktów są coraz wyższe, a cena winogrona w skupie nie rośnie. A opał trzeba kupić, winnicę utrzymać, dzieciom zapewnić edukację i mieć jeszcze na codzienne wydatki, jak jedzenie.
Gio nie wie, czy lepiej by mu było w Europie czy w ramach współpracy w Rosji. Gio się nie zastanawia, czy Gruzja wybierze Europę. Jego problemy są tutaj, w Kachetii, na polu, w regionie. Nie chce wojny oczywiście, zbyt wieku kolegów stracił w czasie wojny i jak się nie podnieśli mentalnie po bezrobociu lat 90-tych. Europę zna z opowieści rodziny i znajomych, którzy pojechali szukać lepszego życia. Ale on kocha Gruzję, jest dumny z jej tradycji, historii i chce żyć dostatnio w Kachetii w winnicy, którą przejął od ojca. Nie było bardzo dobrze, jak rządził Zjednoczony Ruch Narodowy, ale i z Gruzińskim Marzeniem nie polepszyło mu się codzienne życie.
Analizując kampanię głównych partii startujących do parlamentu trudno znaleźć konkretne wątki odnoszące się do poprawy gospodarki, podniesienia stopy życiowej Gruzinów, ułatwienia dostępu do bezpłatnej służby zdrowia, edukacji, podniesienia emerytur. Średnio co dziesiąty Gruzin żyje na skraju ubóstwa, średnie wynagrodzenie netto to 1400-1500 lari, a koszt życia (jedzenia, podstawowych potrzeb) to średnio 1500-1700 lari w zależności od miasta. W małych miastach do tego dochodzi jawne lub ukryte bezrobocie, zatrudnienie w szarej strefie czy ograniczony dostęp do służby zdrowia i edukacji. Coraz szerszym problemem jest uzależnienie od tzw. chwilówek czy emigracja zarobkowa, rekordowa w 2023 roku. Problemy te są kilkukrotnie większe wśród mniejszości językowych w Gruzji, w tym Ormian i Azerbejdżan.
Kwestie poprawy codziennego życia obywateli, reform do przeprowadzenia w ciągu roku, dwóch od wyborów, pojawiały się w sporadycznie w wypowiedziach poszczególnych partii. Wszystkie duże partie prowadziły również kampanie w terenie, spotkania z wyborcami, również transmitowane przez media społecznościowe. Jednak nie pojawiały się w tych wystąpieniach konkrety gospodarcze czy społeczne, bardziej ogólne hasła, dość typowe na kampanie wyborcze w Gruzji.
Czy Gruzja wybierze Europę w sobotę, 26 października?
I jaki będzie wynik wyborów parlamentarnych? Tego do końca nie wiadomo. Jak na razie we wszystkich sondażach prowadzi Gruzińskie Marzenie, a stawka przeciwników obecnej władzy rozbija się o to, ile w sumie procent uzyskają pozostałe partie opozycyjne.
Moim celem na dzisiejszy odcinek było nie tylko podsumowanie kampanii i jej głównych wątków. Chciałam Ci również pokazać, że Gruzja to nie tylko Tbilisi, że historii i decyzji gruzińskich obywateli jest wiele i nie wszystkie wpadają w proste schematy – Unia czy Rosja. Dlatego być może to powszechnie stawiane pytanie czy Gruzja wybierze Europę nie jest odpowiednim do zadania. Wbrew temu, co pokazuje wiele zachodnich mediów. Osobiście uważam, że nie mam prawa oceniać, który wyborów jest słuszny, bo nie jestem obywatelką Gruzji, to nie są „moje wybory” i choćbym chciała z zacisza mojego domowego biura w Polsce nie jestem w stanie czuć się w sytuację Gruzinów.
Na koniec dodam tylko, że poza kampaniami o pójściu na wybory i wzmacnianiu przekazu o znaczeniu każdego głosu pojawiło się też wiele pozarządowych i społecznych inicjatyw prodemokratycznych i udziału w życiu publicznym. Na przykład znacznie więcej osób bezpartyjnych zgłosiło się jako obserwatorzy wyborów, którzy będą siedzieć w komisjach i sprawdzać, czy wszystko przebiega zgodnie z prawem. Dodatkowo, są inicjatywy oddolne wspierające się w docieraniu i transporcie do punktów głosowania. Pojawia się sporo spotów informujących, jak działa nowy system wyborczy i na czym polega nowy, elektroniczny sposób zliczania głosów. A do tego również jest rekordowa liczba Gruzinów na emigracji, kilkukrotnie wyższa niż w poprzednich wyborach, którzy zarejestrowali się i niektórzy będą jechać nawet kilkaset kilometrów, by oddać głos w wyborach.
